Wejdź do wypełnionego sztuką apartamentu Bondi Beach naszego wydawcy

image

Wydawca grupy MyDomaine Australia, Alison Rice, i jej mąż, dyrektor kreatywny, Tony, mieszkają w swoim wspaniałym mieszkaniu na Bondi Beach od prawie pięciu lat, dzięki czemu są naszą ulubioną parą w poszukiwaniu wszystkiego, co stylowe i fajne na modnym, plażowym przedmieściu Sydney.

Opisywane jako industrialne, wymieszane z antykami, mieszkanie z dwiema sypialniami posiada wiele winiet, mnóstwo książek na stoliku do kawy, wspaniałe fotografie i australijską sztukę. Para doskonale uzupełnia swoje gusta, z kobiecymi i męskimi akcentami w każdym pokoju (zobacz poniżej zapachy unisex na wystawie). Z wózkiem barowym, ten domek to połączenie Mad Men ze Śniadaniem u Tiffany'ego, a my natychmiast potrzebujemy takiej stylizacji w naszych domach. Przewińcie do naszego Q&A i obejrzyjcie zdjęcia, które pierwotnie pojawiły się na Gritty Pretty.

MYDOMAINE AUSTRALIA: Gdzie znajduje się ten dom?

ALISON RICE: North Bondi, niedaleko Harry's Café, co jest super wygodne.

MD: Co podoba Ci się w tej okolicy?

AR: North Bondi to prawdziwa społeczność - młode rodziny, kreatywni i profesjonaliści. Jest tu całkiem cicho i wszystko, czego potrzebujemy - na przykład margarity w Mamasan - znajduje się w odległości krótkiego spaceru. Mój mąż Tony pływa przez większość ranka i często myślę, że powinnam lepiej wykorzystać plażę. Ale ja jestem domatorką.

MD: Od ilu lat Pani tu mieszka?

AR: W październiku minie pięć lat.

MD: Jak opisałaby Pani styl tego domu?

AR: Budynek jest w stylu art deco, ale trudno mi zdefiniować styl naszego wnętrza. Lubię myśleć, że jest to raczej uczucie. Jesteśmy bardzo dumni z utrzymywania przestrzeni, która sprawia wrażenie ciepłej, osobistej i bogatej w rzeczy, które oboje zebraliśmy po drodze. Uwielbiam tworzyć małe winietki z naszych drobiazgów i kawałków, na przykład teraz są to mini stosy książek w skoordynowanych kolorach, zwieńczone pustymi słoiczkami po kremie do oczu, które wypełniam małymi fiolkami po perfumach i starymi metalowymi numerami znaków benzynowych spoczywających na ścianie. Każda strona przedstawia inną liczbę, więc lubię je odwracać i bawić się kształtami.

MD: Jakie uczucia wywołuje Twój dom, kiedy do niego wchodzisz? Na przykład, czy jest zalany naturalnym światłem? Czy jest tam dużo kolorów lub dzieł sztuki?

AR: Nasze mieszkanie zostało odnowione tuż przed naszym wprowadzeniem się, więc mamy to szczęście, że mamy nową łazienkę i kuchnię, drewniane podłogi i białe ściany! Marzenie. Jest bardzo jasno i przytulnie. Tony jest dyrektorem kreatywnym i jego gust w zakresie sztuki i australijskiej fotografii jest bardzo zdecydowany. Lubi czerwień. Musiałam przenieść niektóre z tych elementów do naszego biura, ponieważ uważam, że ten kolor jest dla mnie bardzo drażniący!

Ale między nami, mamy piękną mieszankę kawałków. Fotografia od Josha Robenstone'a, obraz Marka Gerady, zdjęcia testowe mody, które oprawiłam i formy do sitodruku... Mój gust jest nieco delikatniejszy, co wnosi do naszego mieszkania odrobinę kobiecości, jak na przykład złote lampy vintage, ametystowe podstawki, złoty wózek barowy vintage, który moja siostra znalazła na eBayu na moje trzydzieste urodziny. Uwielbiam też tworzyć stosy książek, więc stały się one również małymi dziełami sztuki. W tej chwili mamy Portrety Helmuta Newtown'a - ten z Elizabeth Taylor ubraną w klejnoty w basenie i trzymającą papugę - siedzącą na podłokietniku w naszym salonie. Uwielbiam tworzyć małe chwile inspiracji. Okazję do zatrzymania się i przejrzenia.

MD: Ile jest pokoi? Sypialnie? Łazienki? Miejsca do spędzania wolnego czasu na zewnątrz?

AR: Mamy dwie sypialnie, ale drugi pokój jest dość mały. Używamy go jako biura i trzymamy w nim bezpiecznie wszystkie trampki Tony'ego. Jedyny zarzut z mojej strony to fakt, że nie mamy łazienki. Jestem taką osobą, która lubi kąpiele. Ale łazienka jest urocza i ma bardziej skandynawski charakter. Kuchnia jest duża jak na mieszkanie naszej wielkości, chciałabym tylko, żebyśmy częściej w niej gotowali.

MD: Czy ma Pani ulubiony pokój w domu? I dlaczego?

AR: Moim ulubionym pokojem musiałaby być nasza sypialnia. Prawdę mówiąc, jest to raczej moje sanktuarium kosmetyków i butów. Na końcu naszego łóżka mam wieszak na ubrania, na którym trzymam rzeczy, które chcę nosić częściej lub specjalne buty. Jedna strona naszej (mojej!) garderoby może być równie dobrze Sephorą. Przygotowywanie się każdego dnia jest dla mnie naprawdę przemyślanym procesem - uwielbiam to. Jestem wielką dziewczyną w tym stylu.

MD: Co najbardziej podoba Ci się w tym domu?

AR: Najbardziej kocham to, że jest to nasze miejsce, w którym się łączymy. Prowadzimy dość zabiegane życie, więc powrót do domu daje mi ciepłe i przyjemne uczucie. Uwielbiam zamawiać i wtulać się w niego wieczorem w salonie, żeby porozmawiać o naszym dniu lub snuć plany na weekend. Potem każę mu obejrzeć jakiś dramat z epoki.

Czytaj więcej na ten temat na: http://lapsdesign.pl